no tak w tym roku gęba mi się jeszcze nie uśmiechała... w totalnej suszy, bezgrzybiu jakie dotknęły okoliczne lasy - są jednak wyjątki!!! w znanym mi lesie, a raczej lasku (może 100na100m) - śliczne
borowiki. Dookoła pustka a tu proszę...
miejsce wybrałem nieprzypadkowo - mnóstwo mchu, las dość młody, mieszany (sosna. świerk, buk i dąb, brzoza na skraju), sporo zagłębień, gdzie choć trochę wilgoci jeszcze jest. no i radocha nie z tej ziemi... około 70 znalezionych
borowików, z tego jakieś 50 przywiozłem. zupa będzie palce lizać.
fart niesamowity. mijani grzybiarze - na pusto. tylko jedna pani wiozła trochę znalezionych
borowików w bukach.