Wpadłam w nałóg i znowu w lesie. Erbiku pytałeś dokąd- lekka zmiana i polowanie na
podgrzybki- koźlarzom dam troszkę odsapnąć. Miało być skoro świt- bo skwar zapowiadali nieziemski- ale się zaspało i troszkę później pojechało. Las jak to zwykle na
podgrzybka- średnia sosna, mech, no i po selekcji sosen- gałęzie na runie, czyli bałagan pod stopami. A że sucho to ten bałagan trzeszczał przy każdym kroku niemiłosiernie. Dodatkowo musiałam uważać przy szperactwie, żeby nie potknąć się i czegoś nie połamać- kto by kosze do samochodu tarmosił. Nastawienie raczej rekreacyjne- po zbadaniu wilgotności podłoża- zero wilgoci. Ale okazało się, że kochanym skrzatom leśnym do szczęścia i wzrostu wiele nie trzeba. One chyba rosną dzięki powietrzu. Z
podgrzybków przeważały te maleńkie słoikowce, z mocno brązowymi łebkami na grubych nóżkach. Do suszenia o dziwo, takie większe też się trafiły. Rosły te pociechy wszędzie- nie mylić z dużą ilością, bo o tym nie było mowy- tj na mchu- wystawały małe łebki, na środku leśnych ubitych duktów, przytulone do sosenek, w zagłębieniach, na małych wzniesieniach. Trzeba było chodzić wyjątkowo wolno i oczy dookoła głowy. Grzybki lekkie. Znowu dzisiaj zastanowiła mnie całkowita cisza w lesie. Żadnego ptaszka nie słyszałam, żywej duszy nie widziałam- jak w izolatce jakiejś. I tak gdybym miała dźwigać taki szmat drogi jakieś zakupy, to z połowy bym zrezygnowała. Grzybki to zupełnie inna bajka. Z jednej ręki do drugie, na zgiętej i dla odmiany wyprostowanej, i tak człowiek taszczy te zebrane z trudem skarby do samochodu. A tak w ogóle otwierając portal i czytając doniesienia,- jest się tam gdzie inni byli. Można posiedzieć przy górskim strumieniu, obejrzeć inne typy lasów u nas nie występujące, poczytać o wrażeniach innych zbieraczy. Dla każdego coś ciekawego się znajdzie. Cudowne zdjęcia lasów, zachodów i wschodów słońca, podłoże gdzie grzybki rosną, odmiany u nas nie spotykane- jest to też coś szczególnie wartościowego. Nie wspomnę o wiedzy innych i możliwości pogłębiania własnej. Jeśli chodzi o las w którym dziś byłam, to sporo przepięknych krowiaków, o dziwo bardzo podobnych do
podgrzybków.
Goryczaki zasuszone,
gąski mają się dobrze i rosną. Z wyprawy wróciłam zmęczona, a jednocześnie super zrelaksowana- tylko te ptactwo- co z nim? Wszystkich tak zwariowanych na punkcie lasów i grzybów serdecznie pozdrawiam życząc wszystkiego co najlepsze można dla siebie uzyskać. Udanych zbiorów i doznań. :)