Drugie grzybobranie w tym roku i okazało się dosyć udane. Na początku nie zapowiadało się ciekawie, mało grzybów, nawet tych niejadalnych. W moim lesie typowo podhrzybkowym znalazłem raptem 3
podgrzybki, więc zniechęcony udałem się do swojej miejscówki prawdziwkowej, która dzisiaj okazała się bardzo szczęśliwa. Jednak zamiast
borowików udało mi się tam znaleźć ponad 100
podgrzybków w 3 h. Trochę było robaczywych, większość już większa i niespecjalnej urody, ale najważniejsze, że były! Najcześciej rosły w grupkach po 5 sztuk obok siebie. Grzybom wyraźnie brakuje wody a w lesie nie ma śladu po czwartkowych obfitych opadach co trochę niepokoi zważywszy na przyszły potencjalny wysyp. Oprócz
podgrzybków znalazłem garskę
kurek i dwa kozaczki. Niestety na
prawdziwki trzeba będzie jeszcze poczekać. :)