Po rano się wybrałem z Żoną do opisywanych lasów koło Oleśnicy. Ludzi... w każdym wjeździe do lasu po kilka aut (same DW :)), ludzi się kręciło mnóstwo. W tym rejonie gdzie były tłumy - prawie nic. Potem zniechęcony przeniosłem się w mniej uczęszczane miejsce koło Goli Wielkiej i udało się. Trafiliśmy na jeszcze nie spenetrowane miejsce i koszyk uzbierany. Prawie same podgrzybki, kilka borowików i maślaki.