Wypad późnym popołudniem. Miało być na
podgrzybki, ale ze względu na porę i nie pewności co do powodzenia uderzyłem na maślakowy młodnik... No i się nie zawiodłem! Wyraźnie było widać że był ktoś tam przede mną, a i tak nazbierałem mnóstwo malutkich i średnich, oraz sporo dużych. Było też sześć
koźlarzy gigantów, niestety 5 było tak starych że ściółka i trawa wokół nich miała kolor ich kapeluszy (od zarodników jak sądzę), no i kilka
sów.