Witajcie. Z rana ładna pogoda się zrobiła, więc zabrałam sąsiadkę i pojechałam do lasu. A tam: można powiedzieć, że szału nie było, ale wypad udany. Wysyp mamy już za sobą- teraz to tylko zbieranie resztek pozostałych po innych grzybiarzach. Ale i tak można było trafić jeszcze na miejsca, w których
podgrzybki rosły po kilka sztuk obok siebie. Niestety ok 40% to grzyby robaczywe (zostały w lesie i nie są wliczane do statystyki). Znalazłam jednego, dużego
prawdziwka (fot) ale w środku robaki zrobiły z niego sito. Sąsiadka z kolei znalazła malutkiego, podwójnego i z niego kapelusze były jeszcze dobre. Sporo jest już opienek i one także zasiliły nasze wiadra. Ludzie też jeszcze się kręcą i z pustymi rękami do domu nie wracają! W najbliższych dniach będzie deszczowo, ale potem ma być jeszcze ciepło, więc powinno się coś ruszyć na koniec sezonu (a ten kończy się dla mnie 4-go listopada, niezależnie od tego czy będą grzyby czy nie- więc wtedy to już nawet śnieg może sobie padać). Pozdrawiam stałych bywalców