duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Starodrzew sosnowy, dodatkowo przesieki pomiędzy młodniakami sosnowymi obsadzonymi brzozami. Ponownie w większości podgrzybki brunatne, ale dzisiejszy zbiór był nieco bardziej urozmaicony. Zebraliśmy na specjalne życzenie Lepszej Połowy sporo maślaków zwyczajnych. Ponadto po kilkanaście zielonek i rydzów. Jedną kurkę, jeden kozak czerwony, oraz dziesięć prawdziwych.
W dniu dzisiejszym postanowiliśmy ponowić wycieczkę w okolice Wałcza, oczywiście w nieco inne miejsce. Trzeba było wejść dość daleko w las, żeby trafić na większą ilość podgrzybków. Na dokładkę oprócz ślimaków i pleśni do gry wkraczają skoczogonki. Trzeba się co nieco nachodzić żeby nazbierać grzybów. W pewnym momencie powiedzieliśmy dość podgrzybkom i zaczęliśmy spacerować szerokimi przesiekami porośniętymi przekwitniętym już dawno wrzosem. Nawet udało się nam zebrać z tych miejsc 10 prawdziwków. Reszta nie nadawała się już do zabrania. Na duktach leśnych lub przy ich obrzeżach rośnie duża ilość maślaków. Tych też "nakosiliśmy" sporo. Sos z maślaków i owszem jest pyszny ale to czyszczenie... Ponadto zbiór uzupełniły wspomniane rydze i zielonki. W pewnym momencie moje Lepsza Połowa stwierdziła, że dalej już nie będzie szła. Skorzysta z pięknego jesiennego dnia i poczyści nieco nasz dotychczasowy zbiór. Ja natomiast miałem przeprowadzić zwiad w kolejnym miejscu, czyli starym lesie sosnowym położonym jakby w dole około 200 metrów dalej. Zabrałem więc ostatnie puste naczynie i wszedłem w ten starodrzew. podgrzybki jakby tam na mnie czekały. Nie wiem czy tam nikt nie chodzi, czy po prostu miałem szczęście. Fakt, że tak daleko jeszcze w te lasy nie wchodziliśmy. Nie trwało długo jak nazbierałem pełne wiaderko podgrzybków i trzeba było wracać do czego zresztą ponaglił mnie telefon :) Wobec tego, że mieliśmy zapełnione naczynia wracaliśmy duktami bez wchodzenia do lasu. Zaobserwowałem, że w lesie robi się sucho. Ładne podgrzybki rosną albo we mchu albo w trawie. Trudno wyrokować czy wysyp jeszcze potrwa czy zbieramy już końcówkę. Nie mniej młode owocniki pokazują się także jakby troszkę deszczu... kto wie?