Wczoraj byla piekna pogoda wiec nie wierzac za bardzo ze 20 listopada mozna w lesi znalezc jakiegos grzyba wybralismy sie 200 km od miejsca zamieszkania do lasu. Najpierw znalezlismy kilkanascie
zieleniatek ale znjome miejsca byly juz przebrane. I nagle znalazlam
maślaka. Postanowilismy wejsc w sosnowy lasek a tak maślakowe oblezenie. Nazbieralismy 25-kilogramowe wiadro
maślaków i jestem pewna ze gdybysmy przeniesli sie w kolejne znajome miejsce (las tam ogromny) to nazbieralibysmy kolejne wiadro. Warto bylo!!! Koniec grzybowego sezonu wreszcie nie pozostawia nas z grzybowym niedosytem.