Wczoraj przebywanie w lesie to istna katorga i nie ze względu na duchotę czy grube ubranie. Masa strzyżaków w całym lesie nie było miejsca, żeby ich nie było. Dziś widzę, że w nocy popadało i jest pochmurno więc wyskoczę zaraz do innego lasu. Grzybków nie ma, meszek całe chmary więc miałem dziś nie iść, ale pogoda mnie zachęciła do wyjścia :) Co wczoraj,
maślaki żółte z których i tak dużo odpadło tylko nogi 100% zdrowe 1,5
podgrzybka i drobniutki
pieprznik jadalny. Widziałem
okratka australijskiego dokładnie w tym samym miejscu co dwa lata temu tym razem rósł samotnie. Ogólnie trochę ponad 4 godziny na nogach.