Nie warto jeszcze chować koszy do piwnicy, jak czynią niektórzy użytkownicy tego portalu pisząc że to moje ostatnie grzybobranie w tym sezonie. Ja też myślałem że na dzisiejszy wypad wystarczy mi koszyczek po święconce na paręnaście
gąsek. A po godzinie szok ręka boli od pełnej reklamówy, którą na szczęście miałem w kieszeni dorodnych
podgrzybków. A na osłodę trzy ładne borowe. Grzyby rosną grupowo w głębokim mchu z jagodziną i żurawiną. Po suchym lesie szkoda chodzić. I wygląda na to że to jeszcze nie koniec bo młodych kapeluszy sporo i oby tylko przetrwały poranne przymrozki to jeszcze parę fajnych dniówek nas czeka. Dzisiejsza fotka grzybów na polarze bo koszyk oczywiście w piwnicy.