Dziś pojechałam dozbierać te
maślaki, które wczoraj zostawiłam. W lesie bardzo mokro, zwłaszcza w tych krzakach, gdzie są
maślaki. Nie wiem jakim sposobem ale zmoczyłam dwie pary kaloszy, o ubraniu nie wspominając. Później rekonesans na nowych terenach, w efekcie 3
prawdziwki i 2 pieczarki, każda wielkości talerza. W dużym lesie dalej pustki.