Z racji tego, że ostatnio trochę popadało, a w tygodniu w sumie mało ludzi wybiera się do lasu, to wyskoczyłam po pracy na dosłownie nawet niecałogodzinny rekonesans w moje stałe miejscówki. W dużym, jasnym lesie sosnowym o podłożu mchowym totalna klapa - generalnie nic prócz trzaskających pod kaloszami gałęzi. Szybko więc przemieściłam się w ciemniejsze i trochę bardziej wilgotne miejsce (las sosnowy z pojedynczymi jałowcami o podłożu mchowym, gdzieniegdzie nieco przeorany przez ciągniki po zeszłorocznej wycince). I tam właśnie zaczęły się pierwsze
podgrzybki brunatne, sztuki małe i średnie, niestety ok. 1/3 już z lokatorami. Następnie udałam się na brzeg lasu sosnowego i wycinki. Przy pniach wyciętych drzew, wręcz w piachu, moim oczom ukazało się kilkanaście ślicznych, dużych okazów
podgrzybka brunatnego – i te w większości akurat były zdrowe.
Potem poszłam dalej drogą w głąb kolejnego lasu sosnowego - tam, centralnie na samej drodze, w trawie, cudne
borowiki … najpierw jeden, o którego bym się prawie potknęła, nagle baaach drugi, obok trzeci i ciaaach czwarty :) Taka oto 4-osobowa rodzinka mnie uraczyła :) Kilka kroków dalej, również na ścieżce, tadaaam kolejny śliczny
prawus. Wszystkie okazy młode, piękne, twarde i zdrowiusieńkie :)
Gdyby nie dość późna pora i szarzejące już niebo, to na pewno jeszcze bym połaziła, ale o tej godzinie, to aż oczy bolały od wypatrywania. Więc grzecznie powróciłam do domu, ale jutro z samego rańca wyruszam w to samo miejsce na dalsze poszukiwania i z całą pewnością się nie zawiodę :) Dzisiejsze zbiory może ilością z nóg nie powalają, ale okazy były tak piękne i w tak zaskakujących miejscach, że daję temu krótkiemu wypadowi 5+;)
Pozdrawiam wszystkich napalonych grzybołasuchów! Sezon nadal trwa, a więc Darz Grzyb Kochani i nie zalegać w domu przed kompami obserwując jedynie doniesienia na grzyby. pl, tylko siooo do lasu łowić okazy, a potem zdawać relacje na stronce!!!!!! :)