Czwartkowy wypad na grzybki okazal sie rowniez udany jak ostatnio tylko, ze tym razem z lekkim dreszczykiem :) Pierwsze 1,5 godziny byly wrecz cieniutkie, ale gdy weszlo sie glebiej lasu zaczynalo byc ciekawiej. Dokladnie jest tak jak to ktos wczesniej napisal, poprostu trzeba trafic miejscowke, a wiecej ich jest w głebi niz tam gdzie sciezki przedeptane. Znajdowalo sie glownie
podgrzybki, pare
maślaków, a w czasie powrotu do auta natrafilem na zagajniczek porosniety mlodziutkimi brzozkami, swierkami - piekne miejsce. Tam wlasnie trafil sie nawet piekny
prawdziwek z kilkoma kozaczkami i tu UWAGA dzik!!, ktory na moj widok na szczescie dal dyla, a mnie przy okazji szybciutko nakierowal na droge powrotna :) Trzy osoby i efekt na zdjeciu :)