duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Wyprawa z kolegą w lasy koło Olpucha na 4 godziny od samego rana, w 2 miejscach. Znalezione rano grzyby stukały w wiaderku - lekko zmrożone. Potem robiło się już tylko cieplej i jesienne widoki lasu jak zawsze zachwycały. Raportuję: podgrzybki 60, prawdziwki 8, siwe gąski 20, zielonki 60, miodówki 17, maślaki 40, sarny 4 ( tylko na kolację, w lesie jest ich sporo), kanie 2, kurki 2, szmaciak gałęzisty 1, którego wziąłem jako okaz pokazowy dla znajomych. Dużo, dużo trzeba się nachodzić. Grzyby tulą się w podszycie i nie tak łatwo je wypatrzeć. Grzybiarzy też jakby trochę ubyło.
Realizuję stale taki scenariusz: raniutko wyjazd, w lesie o wschodzie słońca, zbieranie, szukanie. Zależy mi, żeby jeszcze "za widnego" być w domu. Realizacja zamówień przed przyjazdem do domu, albo wieczorem. Potem czyszczę i nie układam na tackach, tylko na stole. LICZĘ i do suszenia, do octu, do gotowania, do smażenia. Ale tak chyba działa większość grzybiarzy, których ciepło pozdrawiam. W spiżarni zapasy jak na ciężką zimę, ale las woła i woła. To rzeczywiście jest uzależnienie.