Popołudniowy, dłuższy spacer zaowocował smardzami, po czym Sznupok - dumna jak paw, każe sobie mówić per „królewno” – ja dodaje od siebie - Śnieżko ( plus trzy pomarszczone krasnoludki ), oraz bliżej nienazwanymi, ale uroczymi, przy pniu rosnącymi coś ’ ami. Jak dołożymy do tego pracowite pszczoły, uwijające się przy dzikich czereśniach ( trześniach ) mamy esencję cudnej wiosny na Pogórzu Cieszyńskim.