W końcu, po nieplanowanym, ciągnącym się niemiłosiernie, miesięcznym poście, wybraliśmy się w piątek w góry. Oczywistą oczywistością jest, że stan rubryki „ilość” jest i będzie „zero”, jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy. A pozdrawiając Pawła z Tarnowa i każdego zaglądającego tu w styczniu mykoultrasa – jak napisałem każdy ma swój krzyż, każdy również ma swoje huby, ale nie wszędzie cieśle budują jeszcze takie urocze kościółki. Mam cichą nadzieję, że niezwykłą historię tej perełki wkrótce będzie można przeczytać na blogu Twojego wrocławskiego imiennika