Droga Tanowo- Dobieszczyn. Ok. 9.00. W lesie oblężenie. Samochodów co niemiara. Łażenie i łażenie. Grzyby praktycznie na mojej drodze nie rosły stadami. Przede mną działał jakiś skuteczny grzybiarz. Miał chyba sokoli wzrok, bo zostawiał w 1 miejscu po 10 nóżek. Szcęściarz. Same podgrzybki. Szału nie ma. Podobno podczas pełni jest słabo z grzybami, a właśnie księżyc jest prawie w pełni. Zbiory takie sobie, po 4 godzinach szukania.