Witam :) Ja dzisiaj zrobiłam wycieczkę na
kanie- bardzo owocną! Brat mnie tak oprowadził po lesie, że wróciliśmy po czterech godzinach w szoku od widoku
kań! Do domu przynieśliśmy ich 17 szt. (część już rozdana znajomym), natomiast w lesie została dobra setka! Trafiliśmy też na miejsce, w którym na 10m2 naliczyłam 35 szt- w różnych stadiach rozwojowych (od świeczki po stare, przerośnięte). W drodze powrotnej przeszliśmy przez brzózki i tam wpadło nam jeszcze trochę
kozaków. Brat w jednym miejscu dosłownie wlazł na rodzinę liczącą 21 szt (wszystkie malutkie).