duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Jakby tak zaprosić na weekend w Beskidy normalnych grzyboświrków, to trzeba by napisać że grzybouzysk (uff koszmarek językowy) na godzinę to ok 10-12. Ale jeśli mówimy o tym co wróciło z nami do domu, to 30/h to zaniżony wynik. No bo tak, tych"normalnych"grzybów to ok 30 ceglasi, po kilka podgrzybków zajączków i tyleż kurek. ALE... 😊😊 jak ktoś jest letko skrzywiony jak tazok i smakują mu muchomory, no to będzie miał El Dorado. Czyli złote grzybobranie. Muchomorów czerwieniejących w czort jasny😊spokojnie setka. I to setka w klasie premium lux, bo tych w klasie "Q" i niższej to znacznie więcej. Więcej ⬇️⬇️
Czas muchomorów nastał w rubinowej. Rosną jak natchnione. Nikogo nie namawiam do ich zbierania, zwłaszcza spożywania bo.....😊😊 po primo - będzie więcej dla nas, po sekundo - łatwo zrobić zonka i pomylić je np z plamistą odmianą, a to już nie będzie miłe spotkanie, bo plamiste są po prostu trujące. Wiem że termin "JADALNY MUCHOMOR" to dla 99% normalnych grzybiarzy to oksymoron. Bo przecież zdarza się, że jeden bogaty w gatunki rodzaj obejmuje pełen wachlarz grzybów, od smacznych i jadalnych przez niesmaczne i niejadalne, po słabo i mocno trujące. Pół biedy jeśli formy trujące wyróżniają się smakiem jak to obserwujemy na przykład u mleczajów, gołąbków oraz pewnych borowikowatych. Gorzej gdy najgorsi truciciele też pachną i smakują całkiem przyjemnie, jak w przypadku muchomorów. Tym niemniej, mimo wielu "anty" za zbieraniem muchomorów - przedstawiam Wam dzisiaj po raz "enty" rarytas z Rubinowej Doliny. Muchomora czerwieniejącego. Odkryliśmy go nie dalej niż 3-4 lata temu i na stałe zagościł w naszym jadłospisie. Jeśli ktoś z Was miałby ochotę na poszerzenie swoich grzybowych horyzontów - to tazok&company chetnie służy poradą. Ale nie taką on-line bo bym Was wytruł jak myszy. To swego rodzaju zaproszenie na grzybobranie po breńskim lesie. Ze szczególnym uwzględnieniem jadalnych "dziwaków". Oczywiście z mistrzem grzybobrań na czterech łapach - Rubikiem Pozdrowienia grzyboświrki, niech Wam las darzy