2/2.... zero grzybów. Przez prawie dwie godziny wdychania lasu nie widziałem jadalnego grzyba, nie natknąłem się na żadnego luda i nie dane mi było zobaczyć choćby jednego zwierza. Za wyjątkiem oczywiście tego ze zdjęcia. Jako niepoprawny optymista przed wyjazdem z domu zaopatrzyłem się w kartkę z kalendarza. Plan był taki, że przy spektakularnych zbiorach w które oczywiście wierzyłem, już w lesie na kartce z kalendarza w celu uwiarygodnienia mojego faaantaaastycznego wyczynu, dopiszę wyniki ze skoków w Kuusamo z poprzedniego dnia. Tak to sobie wymyśliłem. Chciałem być niezłym kotem a wyszedłem na zwykłego łosia. Szkoda gadać :) W pisanych przez nas doniesieniach pierwszą pozycją jest: "sztuk grzybów na osobogodzinę". Przy takich grzybobraniach jak obecnie przeze mnie opisywane, Admin powinien dać możliwość wypełnienia okienka pt: "ilość przejechanych kilometrów na zebraną jednostkę grzybową". Sumarycznie z dwóch województw nazbierałem dziesięć grzybów. Wyżej wspomniane okienko zapełnił bym liczbą "32";) Już brakuje mi lasu. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.