1/2. Grzyby w zasadzie tylko w stanie agonalnym. Zasób grzybów, a w zasadzie ich brak, pozwolił mi na zapuszczenie się w las dalej, i dalej. Naukę z topografii może będę mieć okazję wykorzystać w następnym sezonie. Las urokliwy jak przez cały rok, tylko co rusz zmienia garnitur. W zasadzie to tym razem widziałem więcej zwierzyny (zarówno tej ze zdjęć jak i żywej) niż znalazłem jadalnych grzybów. W odległości ode mnie do stu metrów, mieniąc się za drzewami, przebiegło liczące około dziesięciu osobników stado... No właśnie, czego? Obstawiam, że były to łosie, a przedzierając się przez wysoką mimo pory roku trawę zburzyłem spokój wygrzewającego się kilka metrów dalej w słońcu słusznych rozmiarów dzika. Miała "gadzina" szczęście, że po spłoszeniu obrała kierunek szarży tożsamy z kierunkiem mojego marszu. Po pięciu godzinach spędzonych w okolicy Wymiarek zmieniłem miejsce na lasy rosnące bliżej Bolesławca. A tam...