© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
4:30 pobudka, kawusia na dzień dobry, herbata w termos, parę kanapek i o 5:30 wyjazd. Tym razem do Międzyborza, na miejscu byłem około 6:40, w lesie było już w miarę widno więc ochoczo ruszyłem w upatrzonym kierunku i maszerując (zachwycając się przy okazji ciszą i urokiem lasu) wkroczyłem na leśne dywany. Na zachętę znalazłem kilka dorodnych podgrzybków, po kilku metrach trafiłem na rodzinkę, kawałek dalej na kolejną. Nagle telefon - kolega pojechał we wcześniej odwiedzane przeze mnie miejsce i chciał skonsultować jakość zbiorów, stwierdził że grzybki chyba się przed nim chowają a kilkanaście metrów od niego chodzą dwie panie i co chwilę się schylają... i nagle pod moimi nogami czarne wręcz kapelusze - muszę kończyć - powiedziałem - ponieważ te co przed Tobą się chowają to wyrastają pod moimi nogami (he, he,he, a dzieliło nas jakieś 15 km). Jeden ... drugi ... dziesiąty ... , po 60 szt. przestałem liczyć i ciąłem jak w transie, w efekcie po około kwadransie musiałem biec do samochodu opróżnić koszyk i reklamówkę no i oczywiście wracać w to samo miejsce bo nie był to koniec grzybków. Po powrocie w miejscówkę okazało się iż ktoś już tam zawitał - ale był to jakiś narwaniec - skakał jak spłoszony jeleń, z miejsca w miejsce jakby grzybki przed nim chciały uciec, wszystkiego jednak nie wyzbierał. W owej miejscówce uzbierałem prawie pół (kolejnego) kosza, następnie ruszyłem w paprocie, jednak grzybki które tam znajdywałem były bardzo mokre więc po kilkunastu sztukach poszedłem w młodnik ale wyściełany samym igliwiem, widać było mnóstwo naciętych (kilkudniowych) nóżek więc stwierdziłem że na pewno coś znajdę. Po paru krokach znów kilka rodzinek ale po wejściu głębiej to już nie były rodzinki a raczej stado, znów z pełnym koszem i rezerwową reklamówką biegiem do auta i z powrotem. Udałem się w kolejne miejsce, tym razem w mech, przez jakiś czas trafiałem na pojedyncze sztuki ale znów po jakimś odcinku zbiorowisko rodzinek grzybowych. Długo mógłbym tak opisywać ale nie o to chodzi. Planowałem zbieranie do około godziny 14, za każdym razem odchodząc coraz dalej od samochodu. Obróciłem już cztery razy a była dopiero godzina 12:30 więc pomyślałem że odpuszczę sobie to szaleństwo i wrócę już do domu, tak więc z piątym już zestawem (kosz i reklamówka) ruszyłem do samochodu - zbytnio nie zwracając uwagi na to w jakim miejscu się znajdywałem, podjąłem najgłupszą chyba decyzję jaką można podjąć w lesie , w którym jest się po raz pierwszy : "wracam na skróty, przez las" , ruszyłem przed siebie na pewniaka - i do samochodu doszedłem o 15:30 - chyba nie muszę pisać o ilości przedeptanych kilometrów i panice w oczach : "gdzie ja do cholery jestem ?" po drodze mijałem przeogromne ilości podgrzybkowych osiedli, i aż serce płakało że nie mam tego w co wziąć . Po dotarciu do samochodu serce waliło jak młot, termos z herbatą opróżniłem w kilkanaście minut, a kanapki prawie nosem wciągnąłem. Wracając stanąłem na stacji benzynowej w celu uzupełnienia kofeiny - żebyście widzieli jak Pani z obsługi - miła, ładna, pozdrawiam - patrzyła się na moją dłoń (sam wtedy też zauważyłem że była prawie czarna, he, he, he). Po powrocie do domu trzeba było szybko zająć się leśnym skarbem, czyszczenie, cięcie, oddzielanie słoikowych , gotowanie, marynowanie, i tak zrobiła się 3 w nocy. Ale efekt jest, 21 słoiczków marynowanych i ogromna (wymyślona na prędce) suszara pociętych podgrzybków; kupiona jest w stanie pomieścić jedynie 10 L; aż w całym domu pachnie grzybami. Nogi czuję jakby z ołowiu były, ale mimo wszystko biorąc nawet pod uwagę przygodę "na skróty" jest to miły ból... Życzę wszystkim tak udanych zbiorów . Do Pawła Lenarta : Pawle , nie do końca zrozumiałem Twoje słowa : "spodziewaj się niespodziewanego" , ale po tej strachliwej podróży "na skróty" wiem co miałeś na myśli. Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie. Taaaaaaaaakiej ilości podgrzybka dawno, ale to naprawdę dawno już nie widziałem. Darz Grzyb !!! Do zobaczenia w lesie 11.11.2016