© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Jesień zmierza ku końcowi, ludziska zbierają takie grzyby, że serce ściska, a ja ciągle na głodzie. Jesienna grzybioza w zaawansowanym stanie. W moich lasach puchy. A co mi tam, myślę,niedziela, na głowę nie kapie, skoczę te 100 km w rodzinne strony, może tam coś będzie? Bingo! Dwie bukowe miejscówki- wysyp aksamitnych zajączków. Duże widać, ale mnóstwo maciupkich pochowanych w grubej już warstwie liści. W niespełna 3 godziny mamy po koszyku grzybów (wśród nich kilka podgrzybków) i ze 3 litry opieniek. Głód grzyba zaspokojony. Tylko czy wystarczy do wiosny? Jak pomyślę o tych maleństwach, których nie zauważyłam albo które w ciągu 2-3 dni jeszcze urosną...Kto im zaśpiewa: Oj, maluśki, maluśki? Piątek wolny, może uda się jeszcze wyskoczyć na mały zbiór.