© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Wczoraj przechodzona Puszcza Notecka - mizernie. Jadę dziś w lasy polickie. Grzybiarz na rowerze pisze, że warto. Bardzo mu wierzę, bo jest skrupulatny i rzetelny w swoich raportach. Pozdrawiam. Zadziwiają mnie jego zbiory kani. U mnie na drodze żadna nie wyrosła. Na pytanie G.n.r. co robić z kaniami powiem, że najlepiej smakują mi na świeżo z patelni panierowane. Jeśli zbiorę więcej, to zapraszam gości na super kolację i obdarowuję tych, którzy nie mogli wpaść. Można kanie ususzyć, a potem te cieniutkie listeczki zmiażdżyć, uzyskując mączkę grzybową- do zup i sosów, a nawet jako dodatek smakowy do panierki. Można też lekko opanierować, owinąć folią spożywczą i zamrozić. Potem smakują jak świeże. A raportując dzisiejszy wypad. Wyjazd później niż zwykle, bo ciemno. Miasto puste. Na parkingu jednocześnie z drugim samochodem. W drodze do lasu minął mnie samochód bez świateł (nie wiem, czy to miało zapewnić niewidzialność), który wjechał prawie 1 km w las. Grzybiarze- ryzykanci. Bardzo szybko zaczął się zbiór, ale tylko tych co pojawiały się przed oczami. Jeszcze szarawo. Grzyby rosły w starym lesie, w niskich trawach, jagodzinach. W wysokich trawach znalezione grzyby są wielkie, podgniłe i najczęściej robaczywe. Zebrane 230 podgrzybki, 1 zajączek i opieńki w ilości jak na zdjęciu. W lesie w miarę upływu czasu przybywało grzybiarzy. Większość to zbieracze niedzielni, z koszyczkami do truskawek. Przy powrocie na parking - przyjechała 5-osobowa rodzina z 10 litrowymi wiadrami. Była godzina 12.00. POWODZENIA. Na parkingu prawie brak miejsc. Inne parkingi też ciasno obstawione. W lesie dużo naciętych nóżek. Nie mogę zrozumieć grzybiarzy furiatów, którzy kopią, niszczą niejadalne grzyby. Nie mogę zrozumieć też śmieciarzy, którzy pełną, ciężką butlę taszczą do lasu, a potem po opróżnieniu, wtedy kiedy jest już leciutka porzucają w lesie. Bezmózgie tapiry. Przykre. Chyba to było pożegnanie sezonu. Ewentualnie zobaczymy jak będzie z pogodą i co wpisze Grzybiarz na rowerze.