W okolomilickich lasach jeszcze calkiem przyzwoicie. Sobotni wypad pod znakiem podgrzybkow brunatnych i kan. Podgrzybki mlode, z zamszowymi lebkami, niektore na mega grubych nozkach. Po prostu urocze:) Rosnace grupami: dlugo, dlugo nic, po czym rodzinka kilku. Starczylo na sosik z kasza gryczana na kolacje oraz zaladowanie suszarki na raz. W Skoroszynie przy drodze sprzedaz podgrzybkow pelna para, wiec moze mozna bylo nazbierac wiecej, tylko nie trafilismy na miejsca. Znalazlam wczoraj najwieksza kanie, jaka widzialam, srednica czapki wieksza, niz mojego koszyka:) Zalaczam fotke. Ja akurat preferuje mlode grzyby i zbieram mlode, ale ubawil mnie widok tej gigantki😂
Serdecznosci:)