© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Zachęcony doniesieniami Mamro i Bazyli z samego rana wybrałem się do lasu. Oczekiwałem spotkać ponownie prawdziwki w miejscach gdzie znaleźliśmy je z Emilem w środę. Po drodze trafiły się dwie lekko zmarznięte kanie. Na miejscu docelowym zastałem jednego prawdziwka i jednego czerwonego kozaka. A później pojawiły się zieleniatki. Nie zależało mi na nich tak bardzo ale już się je widzi to jakby powiedział Rzędzian nie godzi się tyle zacnego dobra zostawiać. I tak na początku były małe pojedyncze, później coraz liczniejsze rodzinki coraz większych osobników. W pewnym momencie stwierdziłem, że mi już starczy biorąc pod uwagę jak później trzeba się narobić, żeby wylądowały w słoikach. I jak postanowiłem już iść do domu to zaczęły się pokazywać istne hordy zielonych osobników. Poradziłem sobie szybko z ostatnią i uciekłem z lasu.