© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Witam. Wybrałem się dzisiaj do Mojego Lasokrzaczku (zdj.1) z zamiarem pożegnanie na okres zimowo-wiosenny. Koszyk w ręku a w nim: ciasto na kaczych jajach, termos z herbatą i cytryną, nóż (na wszelki wypadek). Nie liczyłem że coś znajdę, bo to nie pora na kozaki. Trochę pociątałem po krzakach, żeby sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu i gdy wychodziłem, na drodze stanął mi całkiem fajny kozaczek (zdj. 2). Usiadłem koło niego wyciągnąłem ciasto i herbatę, zaproponowałem poczęstunek ale odmówił. Pewnie zdawał sobie sprawę że czeka go operacja chirurgiczna i lepiej być na czczo. Miałem go zostawić, ale uznałem że lepiej będzie pasował w zupie, niż w robaków kupie. Aby mu ulżyć, jednym zdecydowanym ruchem odciąłem od podłoża i umieściłem w koszyku. Obok moich lasokrzaczów jest wysoki las sosnowy do którego nie chętnie zaglądam ze względu na możliwość spotkania z osobnikami, którym to do lasu powinno się z mocy ustawy zabronić wchodzić. Żona zażyczyła sobie jednak opieniek, więc chcąc nie chcąc poszedłem na poszukiwanie. Nie musiałem ich długo szukać, bo ten gatunek grzyba tego roku obrodził wyjątkowo (zdj. 4). Z tego co znalazłem wyciąłem jak najmniejsze. (teraz się z nimi buja:))), będą ze cztery słoiczki). Jeszcze na dodatek w okolicach miejsca gdzie zawsze zostawiam auto, znalazłem 20 podgrzybków,(zdj. 3,5). Bardzo ładne, zdrowe, grube, na grubych nóżkach. Co dowodzi że "najciemniej jest pod latarnią" I to by było na tyle. Zostało mi jeszcze trochę ciasta, a to oznacza że......