© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Witam. Dzisiaj odwiedziłem las, w którym bywam bardzo rzadko. A jest to las w którym spędziłem najpiękniejsze chwile mojej młodości. Przełom lat 60/70. J.Hendrix, J. Joplin, Led Zeppelin, dzieci kwiaty, to tu kształtowała się moja wrażliwość muzyczna, tu wraz z kolegami i koleżankami spędzałem wszystkie wolne chwile w lecie. Rzeka Liswarta, kajaki, namiot bez podłogi i wino J23. Cudowne chwile. Eh. Dosyć. Zebrało mi się na wspominki, ale to nie jest miejsce na osobiste wynurzenia. Przyjechałem tu dziś na gąski, ponieważ okoliczne lasy od zawsze uznawane były za bogate w te grzyby. Młode lasy sosnowe na piaszczystym gruncie sprzyjały temu gatunkowi. Dzisiaj też są odwiedzane przez amatorów gąsek niekształtnych. Tylko że moje oczy już nie są w stanie wypatrzyć je w ściółce leśnej. Zdecydowałem się więc na zbieranie tego co było w moich możliwościach. Zielonki. Nazywane też listopadówki lub zimówki. Może jestem w błędzie co do nazwy, ale tu potocznie tak się na nie mówi. Rosną wszędzie w młodnikach w ilościach nie do policzenia. Praktycznie nikt ich nie zbiera. Może to nie jest grzyb najwyższej jakości, ale kilka słoików dla urozmaicenia spiżarni nie zaszkodzi. Koszy ala Bożenia można z powodzeniem uzbierać w systemie - szybkie 1,5 godziny z mężem. Do tego ok 15 podgrzybków. Co prawda swoją młodość mającą za sobą, ale po wykonaniu pewnych zabiegów chirurgiczno-weterynaryjnych wyszedł z nich całkiem ładny sznurek do ususzenia. Kilka kani i to wszystko. Z żalem opuszczałem las, znajome ścieżki i rzekę. Może tu jeszcze kiedyś wrócę. Ale łza się w oku kręci.