© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Co się odwlecze to nie uciecze. Plan A który nie mógł być zrealizowany w sobotę został zrealizowany w poniedziałek. Wyjazd do lasu znanego od dzieciństwa, który co roku daje mi wiele radości bo po pierwsze raczej nie wyjeżdżam z niego z pustym koszykiem po drugie jest w nim duża różnorodność grzybów a po trzecie jest bardzo przyjemny do chodzenia. Wczoraj zaczęło się od kępek opieniek na skraju lasu, których nie zbieram, później pod jednym krzaczkiem stado trochę wyrośniętych maślaków. W głębi lasu pokazały się podrzybki, głównie we mchu, raczej wszystkie małe. Mniej więcej w połowie grzybobrania spotkała mnie bardzo przyjemna chwila bo po raz trzeci w tym sezonie w tym samym miejscu czekał na mnie śliczny, gruby kozak pomarańczowo-czerwony. Później znowu podgrzybki, kilka gąsek zielonych i siwych. Ale brakowało króla. I ponieważ byłem już blisko samochodu pogodziłem się z tym, że może w tym sezonie prawdziwka już nie spotkam. A tu nagle, w bardzo dziwnym miejscu, w pobliżu akacji trafiły się trzy w kupie a wokół jeszcze kolejne trzy. Tak szczęśliwego zakończenia naprawdę się nie spodziewałem.