duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Długo się wahałem czy i gdzie dzisiaj jechać. Prawdziwki w odwrocie, a jak już to robaczywe, usiatki rosną, ale jeszcze bardziej robaczywe niż prawusy, zostawały więc świętokrzyskie ceglasie albo kurki. Zdecydowałem się na te drugie, bo choć ceglaki bardziej ucieszyłyby oko, to kulinarnie do kurek nie mają podjazdu, a hasanie po ceglasiowych zboczach w 30-stopniowym upale mogłoby nie być przyjemne. Na końcu z mojego wyboru jestem zadowolony, bo choć dość szczęśliwie (o czym poniżej), to wróciłem do domu z 3-litrowym wiaderkiem pieprzników zebranych w okolicach Jońca.
Jak zwykle w lesie, tym samym, w którym kurki zbierałem w czwartek, byłem skoro świt. Tym razem jednak pieprzników nie było zbyt dużo. Nowe nie wyrosły,, więc trafiały się sporadycznie i drobne, te których nie zebrałem ostatnio. Po godzinie miałem ledwie zakryte dno wiaderka, więc uznałem, że chodzenie tu dłużej nie ma sensu. Na szczęście byłem na taką ewentualność przygotowany, bo już w czwartek było bardzo sucho. Miałem więc upatrzony las, w który się przemieszczę w razie wtopy. Wprawdzie mi nie znany, ale wierzyłem w mą szczęśliwą gwiazdę. Wsiadłem więc do auta, ustawiłem nawigację na punkt o ok. 20 km bardziej na północ i ruszyłem. Do docelowego miejsca nie dojechałem, gdyż po drodze przejeżdżając przez kawałek lasu mieszanego uznałem, że wygląda dość ciekawie i warto by było choć na chwilę do niego zajrzeć. Zatrzymałem więc auto na poboczu i wysiadłem z myślą zrobienia szybkiego kółeczka. Nie odszedłem nawet 50 kroków, a już wracałem do samochodu po wiaderko, trzymając w dłoni garść kurek. Miejscówka okazała się strzałem w dziesiątkę, bo choć to niewielki kawałek lasu, to pieprzników rosło dużo i dość sprawnie udało mi się zapełnić wiaderko. Gdy ten plan został wykonany, pojechałem na miejsce, które wcześniej iupatrzyłem, a potem jeszcze trochę po okolicy, zaglądając to tu i tam. Nigdzie indziej na kurki już nie trafiłem... Potem zrobiło się tak gorąco, że o dalszym szukaniu przestałem nawet myśleć. Pozdrowionka dla wszystkich. 😀