Witam. Na Mikołaja las sprawił mi miłą niespodziankę. Co prawda nie było to schowane w kapciu czy skarpecie, ale skrzętnie ukryte przez naturę pod spódnicami sosen w igliwiu. Niewielka zdobycz, ale jak cieszy całe 7 szt. Pogoda cudowna, rana +7 na termometrze, słoneczko- co prawda upierdliwy wiatr ale co tam wiatr- no i piękny poranek spędzony na łonie natury. Rozumiem, że dzieci chciałyby białego puchu, lecz ja jakoś za nim nie tęsknię. Trochę przyłożyłam się do zdjęć, bo ostatnie to były mydliny. Bawię się programem parę dni. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.