duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Późnowieczorny raport z sobotniej wycieczki po rubinowym wąwozie. Inną niż zazwyczaj drogą, a właściwie to bezdrożem, po części wzdłuż wartkiego strumienia, po części dzikimi zboczami i pięknymi, polanami, ukwieconymi białymi, purpurowymi naparstnicami i storczykami. Grzybowo zaczyna się już konkretnie coś dziać. Bilans 8 ceglasi, 5 borowików szlachetnych, 2 muchomorki, 1 maślak modrzewiowy. Sporo wykluwających się kurek. Grzyby młode, jędrne tylko jeden z pięciu borowików i jeden z pięciu ceglasi wróciły o kulach czyli bez nogi🙂Lasy rubinowej, jak to kiedyś napisałem że mieszane to mało powiedzieć cudne....
.... pachnące, dające ukojenie od gorąca. Dające schronienie nam i grzybom pod baldachimem jodeł, buków, jaworów, brzóz i robinii. Tu i ówdzie modrzewiowo-świerkowe kwartały, a w dolinie strumienia olchy, leszczyny i ptasie wiśnie zwane w cieszyńskim-trześniami. Wczesnoletnie szaleństwo natury, no bo jak inaczej nazwać spotkanie "nos w nos" Rubika z rudym lisem 🙂 a zaraz potem nos w dziób spotkania tazoka z jastrzębiem dosłownie na wyciągnięcie ręki. Jak się obserwuje te drapieżne ptaki zdawać się może, że one są jak samoloty, jak myśliwce SAAB Gripen, czy inny Mirage ( bo porównanie do F16 zarezerwowane jest dla zimorodków z rubinowej 🙂) W powietrzu jastrzębie to żywe pociski ale ten sam jastrzęb, zaskoczony na polanie tak jak udało mi sie dzisiaj, to jak spotkanie z niezgrabną kurą 🙂 Jastrząb startuje pokracznie i ciapowato, aż mi żal było, że go tak wystraszyłem 🙂 za to dokładnie miałem okazję obejrzeć jego przepiękne upierzenie. Jest szare, jest prążkowane i do tego eleganckie czarne pasy na ogonie. Noooo bezsprzecznie Leonardo DiCarpio wśród ptaków. A lis & Rubik ?? spotkali się nos w nos max dwa metry od siebie. Rubik to jednak terrier, kruca bomba, to myśliwy ( ale chyba po zakrapianym raucie 🙂) więc zanim gruby zaszczwał i się zebrał w sobie, to pięknie ubarwiony lis już był prawie w Ustroniu 🙂. Znacznie lepiej Rubikowi wychodzi sępienie " na maślane oczy " tzw "pokruszków" z kołocza z serem podczas pikniku - niż polowanie. No i to by było na tyle. Niby nic, zwykłe 3 godziny w lesie tazoków i Rubika - a ileż to się wydarzyło! Resume: grzyby szykują frontalny atak. Ma być gorąc, ale będzie się działo. O czym zapewnia trio z Rubinowej, z Rubikiem na czele