duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Ponad 200 litrów deszczu spadło na Rubinową w ciągu ostatniej doby. (Doba to 24 godz.) To tyle ile u Was pada przez 4 miesiące. Rubinowa przetrwała. Bo więcej zniszczeń w przyrodzie czynią ludzie niż żywioły natury. W naszej przecudnej dolinie 2 ceglasie i kilka kurek w tym giganty większe od ceglasi. Nie muszę pisać, że las nawodniony, bo litry wody z nieba lały się na nas od czwartku. W ciągu dwóch dni wszystko się zmieniło. Nie dojdziesz już "normalną drogą"do rubikowego pieńka chyba że zainwestujesz w wodery. Rubinowa przetrwała, ale nasze miasteczko niestety mocno oberwało. Trzymajcie się pozdro TS&R
Armagedon jaki zafundowała nam natura, nijak nie ma się do koszmaru jaki przeżywa Kotlina Kłodzka, czy cudne Góry Opawskie z Jarnołtówkiem i Głuchołazami. Ale napiszę Wam szczerze, że chyba możemy czuć się jesteśmy szczęściarzami. Fala powodziowa z wezbranej rzeki zatrzymała się dosłownie kilka metrów przed naszym domem. Kilka tzn 5 m, może 7 m ? Coś koło tego. Tyle szczęścia nie mieli nasi sąsiedzi. Drugi raz od 2010 roku mamy kopiuj-wklej. Wylewa rzeka. Hahaha rzeka, taka to rzeka, że Rubik ma w niej wody po kostki, a każdy sprytny przekroczy ją w sandałach bez moczenia stóp. A jednak to pełnoprawna rzeka, bo jak nabierze wigoru po trzydniowym deszczu to jej stan wynosi dokładnie.... od normalnego tzn 20 cm do tego przerażającego 430 cm. Zabiera wszystko po drodze. Szczęściem nie zabrała ludzi, choć w 2010 roku były ofiary. Teraz "jedynie" ta mała rzeczułka zmasakrowała nasze miasto. Zerwała dwa mosty w tym jeden betonowy, zalała parki i ogrody, zalała kilkaset domów i obejść. I kilkadziesiąt samochodów, sklepów, firm i firemek. Przeżyliśmy powódź w naszym mieście - Skoczowie14 lat temu, kiedy wylała rzeka Bładnica - o której nikt nigdy nie słyszał. Kiedy w naszym biurze było 135 cm wody i pływało wszystko włącznie z monitorami komputerów. Wyciągnęliśmy z tego wnioski wyprowadzając się na wzgórze, i szczęściem ominęła nas dzisiejszej nocy bestia o centymetry. Mieliśmy farta. Na każdy możliwy sposób pomóżcie ludziom z Kłodzka i Głuchołaz, z Lądka i Jarnołtówka. Woda jest cudem natury. Ona daje życie. Ona też życie odbiera. Potrafi być przepiękna, o czym przekonali się nasi przyjaciele oglądając filmik z Rubinowej doliny i jej zachwycających trzydzietometrowych wodospadów. Potrafi też zabijać i niszczyć. Trzymajcie się i wspomóżcie ofiary powodzi na południu Polski. Trzymajcie się. Tazok &Sznupok&Rubik