duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
O wysypie kani piszą już niemal wszyscy, więc ja już je mając zacznę od okoliczności przyrody. Piękny las przeważnie lisciasty, z rzadka porosnięty paprotkami, a gdzieniegdzie zdarzy się nawet jagodzinka. Cichaczem przemknęła sarenka, cichutko latają ptaki. Kryka co chwilę się zapada, widać wszystko zryte przez nornice, myszy i inne kreciki. Ledwo dwa razy zabrzęczał komar, strzyżaka ani jednego. Reszta fauny ukryta pod kapeluszami kani, na które rzuciły się wygłodniałe ślimaki i jakieś robaczki zamierzające je skolonizować. Zdziwienie moje budził tylko stan zdrowia moich zbiorów, albowiem
połowa z nich była już lekko wiekowa, nawet te mniejsze. Czyli długo na mnie czekały, jak na randkę ze spóźnialskim. Ja tymczasem parę dni temu szukałem ich w beskidzie żywieckim, już po przejściu fali deszczy i oczywiscie nic nie znalazłem tylko mumię letniego nie wiafomo czego. W sumie, jestem szczęśliwy, po łapczywym pochłonięciu części dzisiejszego zbioru i tak sobie myślę trawiąc początek sezonu, że widziałem jeszcze sporo niejadalnych, głównie maślanki wiązkowe, kilka gatunków innych nadrzewnych których nie rozpoznałem, nawet wyszukiwanie obrazem zawiodło, oraz dwa muchomory czerwone nadające się do zasiedlenia przez skrzaty leśne. Nareszcie doczekały się nasze kubki smakowe, tej zdrowej leśnej podniety. A wypad był tylko na godzinkę, po południu.