Około 4 godzinny spacer po pięknych okolicznych lasach. Przy wejściu o godzinie 07:00, spotkane towarzystwo „pospolitego ruszenia rodzinnego” pod dowództwem starszego jegomościa, opuszczające (sic!) las już o tej porze. Dość akustycznego, z podniesionym tonem głosu, wydającego wyraźne znaki zdenerwowania, wszem i wobec, co było skutkiem, wg. jego opinii, że w „lesie grzybów nie ma” 😁 Brzmiało to jak czysty defetyzm, więc skontrowałem jegomościa słowami, że „Są, tylko trzeba wiedzieć, gdzie szukać.” Otrzymałem odpowiedź: „Tak, są, jak ktoś ma grzybicę” i odjechał w siną dal ze swą złością… |