Szybki raporcik z dzisiejszego spaceru:
Las mieszany, ciepło, panie i wilgotno, miejscami woda stoi po wczorajszych opadach. Podgrzybki brunatne, złotopore i zajączki liczone w tysiącach (dosłownie) niestety 99% robaczywa, aż nerwy człowieka biorą. Nawet malutkie grzybki zaczerwione, ehh. Sporo młodych, borowików szlachetnych, w przeważającej większości zdrowych. Sporo kurek, muchomorów czerwieniejących, purchawek. Jedna kozia broda, mała, została w lesie, do tego gołąbki i sporo wszelkiej maści niejadalnych grzybów. Uwaga, dużo goryczaka.
Mój wynik to 105 prawych, 150 (na oko) podgrzybków.... ... po godzinie miałem dość i przestałem je zbierać, przez te wredne robactwo, jeden koźlarz, młody ciężko mi zidentyfikować jaki konkretnie (nie grabowy i nie babka). Za tydzień góra dwa wysyp prawych murowany, bo warunki są i samych grzybów jest coraz więcej, podobnie z resztą grzybiarzy 😅
Pozdrawiam wszystkich.