Pierwszy wypad na polską Orawę. Nie mogłem sobie darować zaglądnięcia w las skoro byłem już tak blisko - rano zaliczony skok na Babią Górę, a potem szybciutko w niższe lasy. Były nadzieje na czerwcowe smardze, a może przypadkiem wodnicha marcowa, którą tu ponoć się widuje... Po raz kolejny na pocieszenie pozostał łuszczak zmienny. Żyję, więc to był łuszczak 😁