Chyba bardziej nastawiałem się dziś na spacer z psem niż na grzybobranie. Zabrałem ze sobą tylko kobiałkę po truskawkach. I to był błąd! Rosną jeszcze pojedyncze
podgrzybki,
koźlarze i
sarniaki. Udało się zebrać nawet kilka
gąsek zielonych i
opieniek miodowych. Ale to co wyprawia
pieprznik jadalny to mnie mega zaskoczyło. Rośnie stadnie! Obskoczyłem tylko dwa ulubione zagajniki i po 1,5 godzinie musiałem się ewakuować z lasu bo nie miałem w co zbierać. 50 na h jest wynikiem strzelonym ale na pewno zaniżonym bo nie chciało mi się tego liczyć. Jutro oby nie padało bo nie usiedzę w domu...;)