Las sosnowy, mech i małe świerki, w dołkach jakby osłonięty od chłodu i wilgotny nieco bardziej. Coś czuję że jeszcze chwilę coś zbierać można będzie.
Podgrzybasy pochowane w większości niemal niewidzialne, zawsze w towarzystwie innych gatunków, zwłaszcza
purchawek. Słońce z niskiego kąta atakuje dużymi kontrastami w poszyciu we współpracy z opadniętymi liśćmi skutecznie maskuje skarby. Mglisty wilgotny poranek pewnie efekty większe by przyniósł. Za to strzyżaków nie brak wcale. Hurtowo dosiadły łepetynę zamaskowaną kapelutkiem i całą resztę naiwnego poszukiwacza. Dobrze jest :)