Wiem, wiem już się żegnałam. Ale taki los kierowcy i jakoś nie byłam bardzo na nie 😜 Pomyślałam że poszukam jak Merry zimowych grzybków. Ale moje lasy w jakimś zawieszeniu, nie ma jesiennych ani zimowych. Jak w życiu pomiędzy tym co było a tym co będzie. Leniwie spędzone 3 godzinki, w budzącym się w blasku porannego słońca lesie. Metoda Bazylii pomogła pojawił się on - jeden śliczny pomarańczowożółty 😍 Poza tym trochę przesuszonych purchawek, jeden stary podgrzybek brunatny, kilka czerwonych gołąbków. Las śpi a jednak nie do końca 😊