Pogoda tak piękna, że skłoniła mnie. W ostatnią niedzielę powiedziałem Gajowemu, że trudna sytuacja grzybowa mnie zmęczyła i chyba skończę sezon. Na szczęście byłem w błędzie 😁 W Świbiu las sosnowy z jagodzinką i mchem obdarzył mnie grzybiarskie szczęściem. 85
podgrzybków w 4 godziny kuśtykania to dla mnie sukces. Większość to młode i zdrowe. Z powodu częściowej i mam nadzieję przejściowej ułomności narządu ruchu wybrałem metodę buszingu tam i nazod wzdłuż warstwic. Zacieniona strona była lepsza od nasłonecznionej, choć były wyjątki. Żyć, zbierać, nie umierać.