Przy okazji świątecznego wyjazdu w rodzinne strony w celu odwiedzania grobów zajrzałam do ogrodu mamy, gdzie w jego dzikiej części na starych bzach na mam stałą miejscówkę uszaków. Ostatnio zbierałam je w drugiej połowie stycznia. Latem oczywiście ich nie było. Niestety wczoraj też nic nie rosło, w Sandomierzu jak wszędzie w Polsce ciepło i susza. Pogoda nie na uszaki, ale dzisiaj PADA! Wzięłam kawałki odpadłej kory i przesuszoną gałąź, spróbuję przeszczepić uszaki na swój bez, bo do Sandomierza daleko😉 ciekawe czy się uda. Może ktoś ma pomysł, jak to zrobić z sukcesem?