Witam wszystkich bardzo serdecznie! 🙂 Chociaż przez ostatni miesiąc nie udzielałem się "grzybowo", nie znaczy to, że obraziłem się na las i w ogóle do niego nie zaglądałem 😉 Bywałem dosyć często ale wyłącznie rekreacyjne. Dzisiaj też wybrałem się głównie po to, żeby się dotlenić przed trudami tygodnia, ale przy okazji zajrzałem w swoje rewiry zobaczyć co w liściach piszczy 🙂
Krótko podsumowując grzyby potencjalnie interesujące w kontekście zebrania czegokolwiek:
Gąsówka fioletowawa - 4 szt.
Opieńki - 4 szt.
Jeden wysuszony
siedzuń sosnowy.
Wysuszone uszaki bzowe.
Wszystko zostało w lesie.
W październiku przymrozki bardzo szybko i definitywnie "załatwiły" sprawę jakiegokolwiek wysypu. Niby się człowiek jeszcze łudził, że może zdarzy się cud, ale to były płonne nadzieje. No i dzisiaj w zasadzie upewniłem się tak "dla formalności" że nic już nie ma. Było ciężko znaleźć w ogóle jakiegokolwiek grzyba. Ale za to pogoda była przecudna 🙂 Las był klimatyczny, chociaż "łysy", bo większość liści już opadła 🙂 Jak to dobrze, że w zeszłym roku popróbowałem zimowych grzybów 🙂 inaczej właśnie zacząłby mi się ciężki okres "bezgrzybia" i walka z "syndromem odstawienia" 🤐 Pozdrawiam wszystkich! 🙂 Tylko nie zapadajcie już w zimowy sen! 😉