Dzisiaj kontrola jak sytuacja z gąskami. W 3 godziny do koszyka wpadło 107
gąsek niekształtnych, 4
gąski zielonki, 12
podgrzybków i 2
maślaki.
Gdy jesienny wysyp
podgrzybka dobiega końca, a zbiega się to z chłodami, swój krok kieruję w nieco uboższe lasy, a wzrok kalibruję na kolory żółty i szary.
W weekend miałem inne obowiązki, ale dzisiaj udało się skończyć pracę wcześniej i na 3 h wyskoczyć do lasu. Pierwsza gąskowa miejscówka (las sosnowy na piachach, dużo igliwia, cienki mech, porosty) nie wystartowała -
gąski, bądź ślady po nich bardzo sporadyczne. Jedynie na dwóch bankowych stanowiskach, gdzie wysypują się co roku, zebrałem ponad 20 młodziutkich siwek, ledwo wychylających kapelusze spod ziemi. W lesie raczej sucho, więc perspektywy nienajlepsze. W drugim lesie, wilgotniejszym, na grubym mchu,
gąsek o wiele więcej. To miejscówka głównie na
gąski niekształtne, więc takich udało się nazbierać. Sporo też jeszcze rosło
podgrzybków, ale po ostatnich przymrozkach raczej w stanie dogorywającym. Szybko przestałem się po nie schylać.