Las sosnowy z domieszką buku, grzyby w 100%
podgrzybki brunatne. Byłoby znacznie więcej gdyby nie robaczki.
No i stało się. Nasz pobyt na przepięknym Pomorzu Zachodnim dobiegł końca. Po załatwieniu spraw związanych z niedzielnym wyjazdem przysługiwał nam pożegnalny spacer po lesie. Na początek wybieramy się na nasyp niedokończonej autostrady Berlin Królewiec. Nasyp ten jest porośnięty przynajmniej w tej okolicy rzadkim lasem sosnowym. W poprzednich latach można tam było zebrać sporo
zielonek i
rydzów. Niestety nie tym razem. W tej konkurencji zaliczamy zero. Jedziemy więc kawałek dalej. Tym razem spacerujemy starszym lasem sosnowym z domieszką buku i świerku. Tutaj spotykamy nawet dość liczne
podgrzybki. Cóż z tego skoro więcej jak połowa pozostaje w lesie. Cieszymy się natomiast słonecznym dniem i przepięknymi barwami jesieni. Krótki październikowy dzień nieubłaganie dobiegł końca i musieliśmy wracać. Czas na krótkie podsumowanie pobytu. Ten sezon był w stosunku do poprzedniego co najwyżej przeciętny. Kolejny rok było bardzo mało
prawdziwków. Bardziej dopisywały
podgrzybki ale były niemiłosiernie atakowane przez robaki. Pokazały się w dużej ilości
opieńki. Można było zebrać trochę
kań,
maślaków i
kurek ale ogólnie obserwowałem, że było w lesie bardzo mało grzybów niekoniecznie jadalnych. Cóż trudno. Za to nic nie zabierze nam kilometrów, które przeszliśmy po lasach, obserwacji pięknej jesieni wrażeń powiedzmy estetycznych :) Ech zresztą Leśna Brać wie co mam na myśli :) Co do dalszych perspektyw grzybowych. Raczej nie są one zbyt optymistyczne. Deszczu i owszem spadło chyba dość ale utrzymujące się niskie temperatury mogą całkowicie powstrzymać rozwój grzybni. Choćby dzisiaj w Złocieńcu był rano dość silny przymrozek. Ale jak będzie w rzeczywistości zobaczymy :)
Pozdrowienia dla Leśnych Ludków.