Raczej to nie było typowe grzybobranie, ale popołudniowy spacerek z rodziną i znajomymi po lesie. Chodziliśmy w części bukowej, gdzie się trafiły pieprzniki (ok. 550 szt.), trochę po świeżych wyrąbach ( tu trafiło się kilka
zajączków), i po młodniku brzozowym ( kilka
kozaków, starych i suchych i parę
gąsek liściowatych). No i tyle. Strasznie sucho.