Prawdziwek. Jeden 🙂 znaleziony nad ruinami leśnej osady bartników. Wysoko w górach, tam gdzie chowają przed człowieczą butą zachwycające pomniki przyrody: dwupienny cis i niebosiężny jawor. Jeśli opacznie zrozumieliście wczorajszy wpis, że koniec sezonu grzybowego, to koniec naszej przygody z beskidzkimi lasami to stanowczo prostuję tę niezręczność. Nic bardziej mylnego. Otaczającą nas przyroda to nasz dom. Czysty, zadbany, pachnący, pełen dobrej energii kochających nas bliskich, dający nam bezpieczeństwo, ciepło, odpoczynek, nasze schronienie. Dom dający ukojenie....
.... ukojenie, równowagę. Dom dodający otuchy. Dający nam niezapomniane chwile spędzone w towarzystwie Matki Natury. Poznajemy nasze góry i leśne ostoje od kilkudziesięciu lat. I ciągle, niezmiennie nas wabią, zadziwiają i zachwycają. To że nie mamy w koszyku 7543.. ośmiu
podgrzybków nie robi na nas żadnego wrażenia. Cieszymy oczy nadprzyrodzonymi beskidzkimi widokami. Przesyłam zdjęcie "naszych lasów" które fascynują i uwodzą. To co widzicie, to widok na dolinę górnej ( baardzo, baaardzo górnej 🙂 ) odnogi Wisły, na Zielony Kopiec, wyrch Gawlasi, Magurkę Wiślańską i Baranią Górę. Na Zieleńską polanę i "Wyrchmalinkę", na osadę Zamalinowo i Las Bukowiny. To jest nasz drugi dom. Do usłyszenia niebawem. Pozdrowienia i powodzenia od naszej trójki T&S&Rubik