Potwierdzam to co pozostali forumowicze. Grzybów w lesie w sprawdzonych miejscówkach niewiele. Sporo pogryzionych przez ślimaki. Niektóre na pierwszy rzut oka wyglądają idealnie jednak jak zaczniesz ciąć to tniesz i tniesz nóżka, kapelusz i w końcu nic nie zostaje - robactwo. Dziś zbieraliśmy głównie
czarne łebki, trafił się jeden zdrowy
prawdziwek i kilka
kurek. Ludzi w lesie niewielu. Zimno - marzły ręce. Na obiad każde z nas nazbierało ale to cały czas nie to. Trudno powiedzieć czy coś się jeszcze zmieni w tym roku ? Bądźmy dobrej myśli. Pozdrowionka dla wszystkich grzybowo zakręconych :)