Chciałoby się powiedzieć jak pewien slynny amerykanin co gral terminatora "i am back" i wrzucic fote kosza pelnego grzibasow ale niestety grzibow rurkowych praktycznie brak przelecialem caly przydomowy lasek i znalazlem ledwie 3 kozaczki czerwone i pare skupisk z lejkowcem dętym ale tych nie zbieram. Zadzwoniłem do szamana aby odwołał już czary mary ale niestety szaman mówi że zepsuć się pokrętło od radia i grziba juz nie bedzie. Tak więc zostaja tylko wypady na gliwice tarnowskie a może i inne wojewodztwa jak sie gdzies cos pokaze. P. s niżej Coby koszyk pusty do domu nie wracał to wskoczyłem przy powrocie do lesnego sadu i nazrywalem sobie jabłuszek. 🤪 od dzisiaj to bedzie jedyny cel wycieczek do przydomowego lasku 😅. Pozdrowionka i czekamy na cud aby gdzies cos ruszyło 🤣