Uroczysko Buczyna mnie skusiło i wypatrzyłem na drzewie młodego żółciaka który uratował honor grzyboszukacza. Ledwo widać na rozwidleniu lewego konaru. Tylko że rośnie na "stołowce dzięciołów" a one wredne... jak ta Wasylisa. Zaraz jeden przyleciał puknął w łeb i pyta: a skrzydełka masz? Jak nie, to ani nie patrz. pięć drabin jedna na drugiej i może bym dosiegnąl, ale go zostawilem na rozsiew - jak z tej wysokosci zacznie bobardować okolice zarodnikami to za rok będę miał hektar żółciaków do podziału z grzyboświrkami.